Krzysia już nie ma z nami ponad rok. Dowiedziałem się o tym zupełnie niedawno. Z Krzysiem wiele nas dzieliło – on urodził się 16 stycznia, ja 15, był więc ode mnie młodszy o jeden dzień. Dzielił nas też płot – mieszkaliśmy w sąsiednich domach na parterze. I nasze saskokępskie ogródki dzielił płot, przez który trzeba…
Kategoria: Pożegnania
Waldek
Niedobrze, gdy odchodzą ci, przed którymi powinno być jeszcze długie życie, ci, którzy mają wiele planów, ci, którzy żyją pełnią życia i wydawałoby się, że te plany powinny być zrealizowane. Waldka wychowało harcerstwo. Najpierw „37”, później szczep, praca w hufcu, wybór na funkcję komendanta – najpierw hufca, później chorągwi. Inne role, funkcje, były jakby obok,…
Druh Michał
Był on zawsze (no, prawie zawsze) ode mnie daleko, ale jakby bardzo blisko. To taka jedna z osób, z którą po latach niewidzenia spotykałeś się i prowadziłeś rozmowę, jakby poprzednia zakończyła się wczoraj. Druh Michał – nawet nie pamiętam, czy byłem z nim na „ty”. Bo od lat był przecież tylko lub aż Michałem. Jak…
Marek
Bardzo Marka lubiłem, jego chyba nie dało się nie lubić. Zawsze kulturalny, zawsze uśmiechnięty, zawsze mający dla rozmówcy dobre słowo. Poznałem go późno, w trakcie VII Zjazdu ZHP w 1981 r. Wcześniej był dla mnie autorem „Zuchów”, tym, któremu zawdzięczamy Ofensywę Zuchową, byłym zastępcom naczelnika ZHP, ciągle aktywnym, ale już nie na pierwszej linii instruktorem…
Grzesio
Piszę Grzesio, a przecież pożegnaliśmy Grzegorza, który zmarł w wieku 76 lat. Jaki tam on Grzesio… Ale jeżeli chodziło się z kimś do jednej klasy przez 11 lat, to czy można go nazwać inaczej? Saska Kępa, ulica Zwycięzców niedaleko Wisły. Tam trafiliśmy do klasy Ia do Szkoły Podstawowej TPD nr 17. Rok 1952, nowy, oddany…
Kinga
Podeszliśmy kilkuosobową grupą do rodziny. – My jesteśmy grupą harcerzy z Liceum Mickiewicza, z „Trójki”, Kinga była jedną z nas. Składamy szczere kondolencje. – Na twarzach jej najbliższych zdziwienie. – To Państwo jeszcze Kingę pamiętają? Przecież upłynęło już trzydzieści kilka lat. Naprawdę ją pamiętacie? – Tak, pamiętamy. Pamiętamy bardzo wielu naszych harcerzy, tych, którzy byli…
Andrzej
Odszedł cicho. Od pewnego czasu nie wychodził z domu. Zdecydował, że jest za słaby, aby jeździć po Warszawie taksówkami. Bo chodzenie sprawiało mu dużo kłopotu. Nie bywał już też w nałęczowskim „Rolnika”. A to sanatorium od lat sobie upodobał. Cóż, w sanatorium tylko trochę można polepszyć swoje zdrowie. Andrzej odszedł cicho, nie wiedzieliśmy, że tak…
Wojtek
Wojtek odszedł cicho, nie wiedziałem, że nas opuszcza. Jeszcze nie tak dawno odwiedziłem go. Oczywiście, jak to starszy pan koło dziewięćdziesiątki, niedomagał. Największym kłopotem był coraz słabszy wzrok. Wzrok dla Wojtka tak zawsze bardzo ważny. Bo jak pisać, rysować, jak tworzyć kolejny utwór, gdy nie może się go spokojnie przeczytać? O Wojtku można powiedzieć –…
Druh Staszek
Przeżył 94 lata, zmarł więc w wieku, kiedy w większości odchodzimy do tego lepszego ze światów. Jeden z moich naczelników. Taki, którego znałem, ceniłem, po prostu lubiłem. To kilkadziesiąt lat, gdy ja pracowałem przy Konopnickiej w redakcji na 2 piętrze, a on urzędował na pierwszym. Więc zbyt wiele z naszych kontaktów nie pamiętam. Zachowało się…
Geruś
Geruś był dobrym człowiekiem, naprawdę dobrym. Miał jakiś opiekuńczy instynkt, bardzo chciał, aby wszystkim wokół niego było miło. Rzadko spotyka się takich ludzi… Mieszkał w budynku przy Konopnickiej stary dozorca, o którym nikt nie pamiętał. Nikt z wyjątkiem Gerusia, który będąc już na emeryturze za każdym razem, gdy bywał w Warszawie (a Geruś był Ślązakiem…