Deszczowy jesienny, chłodny poranek, Mój Ulubiony Instruktor nieco dziwiąc się sobie siedział na kanapie. Dziwił się, bo obok stał fotel, który był pusty. I Mulinowi wcale do zajęcia swego ulubionego miejsca się nie spieszyło. Może dlatego, że w ręku trzymał filiżankę gorącej… czekolady. I uśmiechał się. W ten jesienny poranek przypomniał sobie, gdy zdziwił się…