Archipelag Sztokholmski – to podobno dwadzieścia tysięcy wysp i wysepek. Zaczyna się właściwie w mieście, bo część Sztokholmu położona jest na wyspach, i rozciąga na północ i południe. Dlatego samo miasto nie miało nigdy murów obronnych – wystarczyło na drodze morskiej wybudować twierdze obronne i miasto było (prawie) bezpieczne. Zdobywanie go od lądu było bardzo trudne. Z twierdz tych najznaczniejsza jest na Waxholmie. Można ją oglądać, lecz poza znakomicie zachowanymi murami i tu, jak zwykle w Szwecji, autentycznych zabytków jest niewiele. Gdyby nie wojny w XVII wieku z Polską i rabunek naszych miast, w muzeach Szwecji byłoby znacznie mniej eksponatów.
Wyspy – te mniejsze i te większe – są zamieszkane. Na większych, niektórych z lądem połączonych mostami, są ludzie mieszkają przez cały rok, na mniejszych to zazwyczaj tylko latem. Na szczęście jeszcze są chatki i domki, które można wypożyczać. Niektóre o standardzie dla prawdziwych skautów, niektóre na poziomie hotelu pięciogwiazdkowego. Jak zwykle wszystko zależy od sumy, jaką chce się przeznaczyć na wypoczynek.
W tym roku mamy dom z widokiem na główny szlak żeglugowy do miasta. Przepływają więc nam przed oknami wielkie promy, łączące Sztokholm z Finlandią i Estonią. Do domu zaglądają nam pasażerowie statków wycieczkowych i setek małych jachtów. A my zaglądamy do nich. Promy płyną cicho. Czasami nie można ich usłyszeć w odróżnieniu od motorówek, skuterów wodnych, ślizgaczy i innego sprzętu buszującego wśród wysp. W Szwecji nie ma stref ciszy, wód jest bardzo dużo (także tych śródlądowych), więc każdy może sobie warczeć na wodzie zupełnie dowolnie. A promy płyną jak wielkie powolne szafy, gdyż mają one ograniczoną możliwość hamowania i skręcania. Dlatego cała drobnica musi mieć czas, aby im ustąpić z drogi.
Nasz dom, w własną łódeczką, przystanią, plażą jest zwykły. O wyposażeniu nie ma co pisać. Wszystko, co jest jego zaletą, to owe widoki, to woda, to miejsca do opalania i kąpieli. Dobrze jest odciąć się od cywilizacji (do sklepów w Waxholmie łódeczką 45 minut, statkiem pół godziny, ale to w obie strony kosztuje około 50 złotych), od stałego dostępu do internetu, od codziennych kontaktów z ludźmi. Patrzeć wokół na przyrodę – skały, wodę, las. Wypoczynek człowieka z miasta. Duża rzecz.