Kilka lat temu znów do niej wróciliśmy. Instruktorski początek roku harcerskiego – startówka. Lubię startówki. Ciekawe miasto do zwiedzania, czasem gra miejska, czasem spacer z przewodnikiem, może jakaś inna atrakcja. No tak, sam to w dużej części wymyślam, więc mogę się cieszyć.
Ale najważniejsze na startówce zawsze jest spotkanie drużynowych. Niestety nie wszystkich. Szkoda. Jeden szczep (wiedząc od czerwcowego święta hufca, że w dniach 25-27 września będzie spotkanie kadry hufca) jedzie na biwak – uważa, że nie ma możliwości zorganizować owego biwaku w innym terminie, nie interesuje go, co proponuje drużynom hufiec, chorągiew, Główna Kwatera. Ów szczep nie musi wiedzieć, czym żyje Związek, kadra nie musi (ba, nawet nie powinna) integrować się w gronie instruktorskim hufca. Nie wiem, nie rozumiem. W hufcu i poza hufcem. Dlaczego???
A na startówce różności. co najważniejsze, jeżeli mamy tak mało czasu? Może warto przypomnieć o inicjatywie druha Romanowskiego – wydania na 100-lecie harcerstwa wielkiej księgi środowisk warszawskich. A może porozmawiać o zlocie w Krakowie? Tylko kto wymyślił, że 10-dniowy obóz ma kosztować 750 złotych? Nawet najbardziej atrakcyjny zlot, super program, świetne jedzenie 75 złotych dziennie? Co prawda chorągiew obiecuje, iz zdobędzie jakieś pieniądze, ale obiecać, że zlot dla uczestników kosztować będzie 450 złotych, nie chce. A za 750 złotych można zorganizować obóz trzytygodniowy. Może więc dać sobie spokój z wielkim zlotem i pojechać do lasu???
A co myślimy o strategii hufca? Czy ma być jedynie wytyczną do pracy dla komendy? Czy to nie za mało? Strategię mamy dobrą, lecz chyba najlepiej jej nie wykorzystujemy. Na początku listopada czeka nas zjazd sprawozdawczy. Może w trakcie tego zjazdu strategię zmodyfikować?
Czy Kodeks Instruktorski został przez nas wprowadzony do codziennej samooceny i oceny kadry? Czy już jest nam znany?
I tak mozna kontynuować tematy, temaciki, problemy. Dla mnie najciekawsze było dowiedzenie się, jakie marzenia mają poszczególne środowiska. Do czego chciałyby dojść za rok? Okazało się, iż w większości przypadków brakuje nam kadry, że chcemy się rozwijać, ale nie mamy dostatecznie dużo kadry. A więc szkolić, szkolić i dbać o aktualną kadrę. Motywować, dopieszczać, cenić.
Przed nami RMK, pieczone ziemniaki zuchów, gra miejska 11 listopada itd., itd. Będzie dobrze.
2 thoughts on “Startówka 09”
Comments are closed.
Był jeszcze kominek, na którym drużynowi mogli podzielić się swoimi marzeniami, życzeniami dotyczącymi tego, co chcieliby zmienić w hufcu.
Z tych marzeń wynika kilka obszarów zmiany:
Barak – jako miejsce zupełnie nieprzytulne.
Kadra – mała liczba i słaba jakość.
Drużyny – mało liczebne albo słaba jakość, mało wsparcia dla drużynowych.
Czasem myślę: przecież nie jest źle. Czemu ciągle ktoś narzeka?
Ale czasem wiem też, że dawniej nie mówiło się otwarcie o tym, co chcemy w hufcu zmienić i zmiany nie było. Może teraz, gdy już sobie uczciwie i publicznie na siebie samych narzekamy, będzie też zmiana.
Bo ja widzę nieustanną zmianę na lepsze w naszym małym światku.
A mam tylko 13 lat perspektywy.
Ja mam perspektywę kilkudziesięcioletnią. Ale porównywać można naszą pracę w ciągu ostatnich dwudziestu lat. Wcześniej to prehistoria, w czasie której pracowaliśmy w zupełnie innych warunkach.
Na pewno:
– mamy w hufcu coraz lepsze kształcenie (a to efekt pracy dużej grupy instruktorów),
– mamy lepszą atmosferę (pamiętamy na przykład Księżniczkę z kursu – przed laty takie żarty nie były możliwe),
– w Ocyplu dzieje się coraz lepiej (a to ważne i dla zuchów, i dla finansów hufca),
– mamy wśród dzieci (i ich rodziców) coraz lepszą opinię, nabór w niektórych gromadach zuchów jest zdumiewający,
– część szczepów widzi potrzebę działania strategicznego,
– coraz poprawniej pracuje KSI (to istotne dla rozwoju naszych instruktorów),
– święta hufca, RMK, powitanie wiosny są organizowane na coraz lepszym poziomie, imprezy hufca mogą podobać się zuchom, harcerzom i instruktorom,
– imprezy te coraz częściej organizowane są przez poszczególne środowiska,
– uczestniczymy w imprezach ogólnopolskich i międzynarodowych (Jamboree, zloty skautów Europy Środkowej, zlot w Kielcach)
itd., itd.
Sami nie wiemy, jak jesteśmy dobrzy. I dobrze, że jesteśmy krytyczni w stosunku do siebie.