Opublikowano tegoroczną listę drużynowych, wyróżnionych z okazji Dnia Myśli Braterskiej listem Naczelnika ZHP. Ponad dwieście nazwisk wzorcowych, najlepszych oraz, jak wiemy, najważniejszych funkcyjnych w Związku. Młodych ludzi, którzy nie ukończyli 21 lat. Kwiat naszej organizacji. Powiecie – nazwiska jak nazwiska. To prawda. Ale ileż można wyciągnąć z takiej listy interesujących wniosków!
Najpierw zauważmy, jakie mamy najlepsze, z młodą najbardziej aktywną kadrą, hufce w Polsce. Wymienię trzy miejsca. Ten najlepszy to Wrocław – z szesnaściorgiem wybitnych drużynowych (a właściwie z piętnastoma drużynowymi i jednym drużynowym; co to, chłopaków wam w mieście brak?). Dwa hufce zajmują ex aequo drugie miejsce. To Radom-Miasto i Wadowice. W hufcach tym wyróżniono po trzynastu drużynowych. trzecie miejsce zajmuje Hufiec Podkrakowski – 12. Jakież to muszą być wspaniałe zespoły! Cały Związek powinien to wiedzieć. Wyobrażam sobie, jak takie środowisko z wzorcowymi szesnastoma czy trzynastoma młodymi drużynowymi musi się rozwijać! Na przykład 13 x 25 członków w każdej wzorcowej drużynie (nie wyobrażam sobie innej sytuacji) to 325 zuchów lub harcerzy w znakomitych środowiskach. Jeżeli dopiszemy do tego drużyny prowadzone nieco słabiej lub przez starszych drużynowych to mamy 1000-osobowy hufiec, którym powinna się każda chorągiew szczycić na co dzień. Autentycznie szczycić.
Najsłabsza w Związku jest Chorągiew Kujawsko-Pomorska. Wyróżniono w niej dwójkę drużynowych z Hufca Toruń. Zobaczcie, w Wadowicach lub Radomiu (fakt, dawnym mieście wojewódzkim) 13, a w Bydgoszczy ani jednego, tylko Toruń broni honoru całej chorągwi. przedostatnia jest Chorągiew Ziemi Lubuskiej – troje wyróżnionych. Cóż, pewnie w tych chorągwiach nie ma młodych drużynowych, których można było wyróżnić listem Naczelnika. Pewnie ci wzorowi są po prostu starsi. Tak też może być. Ale żeby w całych chorągwiach? We wszystkich hufcach? Zadziwiające.
Mamy też dość ciekawą sytuację, kiedy drużynowymi, najlepszymi drużynowymi w Związku Harcerstwa Polskiego są wędrownicy (bo wszak ci najlepsi ukończyli lat 16?), którzy nie zdobyli jakiegokolwiek stopnia lub mają pierwszy, najniższy stopień harcerski, który zdobywa się normalnie w wieku lat 11. Ci drużynowi, bez stopnia lub dumnie podpisujący się młodzik, mają oczywiście w swym rozkazie prawo przyznawania dowolnego stopnia młodzieżowego. Jak ciekawie musi wyglądać rozkaz druhny bez stopnia, która przyznaje jakikolwiek stopień. I komendant hufca, i komendant chorągwi tę druhnę uważa za najlepszą drużynową. Taki wzór dla harcerzy (i zuchów też). Jeżeli najlepsi nie zdobywają stopni, to jacy są ci słabsi?
Wydaje mi się, że Wadowice (nasz wzorowy hufiec) po prosu zapomniały dopisać na właściwych formularzach stopnie swych drużynowych. Wyobrażacie sobie? 13 wzorcowych drużynowych i ani jeden nie ma żadnego stopnia, nawet młodzika/ochotniczki? (Co prawda we Wrocławiu prawie wszystkie drużynowe mają stopień samarytanki – też ciekawe). Ale jak duża jest grupa tych bez stopnia w innych hufcach! Chciałbym wiedzieć, jak pracuje drużyna druha młodzika w Podkrakowskim lub w Sierpcu. A druhny ochotniczki z Ostrowa Wielkopolskiego? I tych licznych, licznych, najlepszych. Na pewno najlepszych?
W nieco zmienionej wersji felieton ten ukaże się w lutowym numerze „Czuwaj”
Z jednego z hufców otrzymałem interesującą korespondencję na temat jednego z wymienianych drużynowych. W planie pracy drużyny jest napisane: „Kapituła stopni i sprawności harcerskich a także Kapituła stopni wędrowniczych zbierają się według własnego harmonogramu” oraz „w drużynie (…) zdobywane (są) stopnie (…) harcerskie”. No to niech się właściwa kapituła zbierze i popracuje z własnym drużynowym, bo drużynowy ma lat siedemnaście i nie widać, by w ubiegłym roku jakiś stopień zdobył. Liczę na to, że na jesieni otrzymam list, iż druh ten jest harcerzem orlim. I ma otwartą próbę przewodnikowską. I to będzie to, o co mi chodzi.