Na scenie nieduży starszy pan. Krótkie wąsy, przystrzyżona broda. Obok niego mnóstwo kwiatów, jakiś obraz, podkowa, puchar… Opowiada o swoim życiu, przede wszystkim życiu na planie filmowym. Ma kłopot z mówieniem do mikrofonu, wszak ma donośny głos i zazwyczaj słychać go w ostatnim rzędzie. Mikrofon w ręku cały czas niewykorzystany. Mówi o spotkaniach przed kamerą z wielkimi i mniejszymi postaciami polskiej sceny. Co jakiś czas pojawiają się przy starszym panu piękne dziewczęta, dorodni chłopcy – tańczą, śpiewają… Co jakiś czas fragment filmu.
W Centrum Promocji Kultury przy Podskarbińskiej we wtorek 17 kwietnia trwa benefis Jerzego Zygmunta Nowaka, zorganizowany przez Harcerski Teatr „Paradox”. Z tym amatorskim bardzo ciekawym teatrem pan Jerzy związany jest od kilku lat i tam harcerze na czele z szefem „Paradoxu” Markiem Medyńskim wpadli na pomysł, by przypomnieć sobie i gościom dokonania aktora, który grał ponoć w stu polskich filmach.
Na widowni młodsi i starsi przyjaciele: aktorzy, ludzie filmu i teatru z prezesem ZASP-u Olgierdem Łukaszewiczem, Hanną Śleszyńską i Laurą Łącz, przedstawiciele administracji z zastępcą burmistrza Pragi Południe Jarosławem Karczem, samorządowcy z przewodniczącym dzielnicowej komisji kultury Ryszardem Kalhoffem i harcerze z komendantką hufca ZHP Krystyną Mamak.
Oj, działo się działo. Z Olimpu przybył na Podskarbińską sam Bachus, młodzi artyści pokazywali najpiękniejsze (a w przypadku „Tańca wampirów” najstraszniejsze) fragmenty przedstawień. Okazało się, że w teatrze jest kilkoro bardzo zdolnych wokalistów a tancerzy bez liku. A Jerzy opowiadał, opowiadał…
45 lat na scenie i przed kamerą – prawie pół wieku. Życzeniom składanym jubilatowi nie było końca. U wielu kręciła się łza w oku, gdy wspominali dawne czasy. Wszyscy życzyli sobie, byśmy mogli się spotkać na następnych jubileuszach. Najbliższy już niedługo – za pięć lat.
A gdzie coroczna odezwa do maturzystów Panie Profesorze?
Pozdrawiam