Dyrektor Teatru Dramatycznego (czy powinienem napisać Teatrów Dramatycznych) jest znanym edukatorem. Tak prowadzi swoje sceny, aby kolejne przedstawienia miały w jego teatrze (teatrach) znaczne walory dydaktyczne. Przypomnijmy na przykład „Naszą klasę”, nawiązującą wprost do tragedii w Jedwabnem, z jej nachalnym przesłaniem. Albo komedyjkę muzyczną „Exterminator”. Dlatego nie dziwi, że „Kinky Boots” ma również zmieniać nasze postawy, że wychowuje nas – widzów. A że musicale cieszą się ogromną popularnością, nie dziwi, że można tu upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu. Uczyć i bawić.
Cóż, nie jesteśmy narodem tolerancyjnym, a tu do autentycznej tolerancji na każde zjawisko związane z naszą płciowością autorzy widowiska nas namawiają.
Bo czym jest ckliwa opowiastka o zbankrutowanej fabryce obuwia? Opowieścią o przyjaźni? I o rodzącej się miłości? A może o koszmarnym kapitalizmie, gdzie wielkie firmy zabijają firmy małe. I o tym, że każda mała firma ma szanse na znalezienie sobie jakiejś niszy i produkowania czegoś nowego, odkrywczego, czegoś, co jednak znajdzie nabywców. Autorzy widowiska wciskają nam prościusieńko i naiwnie wszystko, co w ciągu dwóch i pół godziny wcisnąć się da.
Jest to przedstawienie, które da się oglądać, choć oczywiście po zawiązaniu akcji wiemy, co się wydarzy i jak się poszczególne wątki zamkną. No bo narzeczoną główny bohater zmieni na „tę właściwą” dziewczynę. Bo główny „zły” (taki trochę zły) bohater zrozumie, że można polubić mężczyznę, który lubi chodzić w kobiecych ubraniach, ba, że ta chłopobaba jest od niego silniejsza, choć jakaś taka mikrusowata. Wcale się nie martwimy, że fabryka obuwia zbankrutuje, bo od początku wiemy, że uda się ją uratować. A to, że nie każdy nowy but jest doskonały? Wiadomo, że poprawiony zostanie.
Pozachwycajmy się jak zwykle – mamy bardzo dobrych aktorów. Potrafią grać bohaterów każdej płci. W pewnym momencie można poczuć się jak w teatrze Szekspira. I mamy pełną ułudę – prawdziwy teatr, który lubię.
„Kinky Boots” dobrze się ogląda, bo to lekkie, łatwe w odbiorze, przyjemne przedstawienie.