Pewnymi teatrami muzycznymi (albo takimi, które chciałyby takimi być) opiekują się dobre i złe duchy. Tak, trzeba wierzyć w duchy teatru i ich opiekę nad całymi gmachami wraz z ich zespołami artystycznymi. Bo kto mi powie, jaki jest powód, że w warszawskim Teatrze Syrena, gdzie starają się ogromnie, gdzie jest nowa dyrekcja, gdzie wystawiają znany światowy musical, widz czuje się jak w teatrze sprzed kilkudziesięciu lat, a w Teatrze Muzycznym w Gdyni jak na normalnym widowisku z XXI wieku?
Teatr Syrena zdaniem jego szefa i równocześnie reżysera „Czarownic z Eastwick” ma stać się sceną muzyczną. I to cieszy. Ale pierwsza premiera tejże zmodernizowanej sceny nie zachwyca, choć recenzje zbiera znakomite. Bo dobrze zaśpiewane, bo liczny zespół aktorów tańczy jak w transie, bo scenografia, bo gra świateł, bo zespół muzyczny… Tak, ale to wszystko nie daje nowoczesnego widowiska. Może dlatego, że to opowiastka o trzech paniach w średnim wieku? Bo cóż z tego, że autorzy mówią nam: – Każdy w każdym wieku ma szansę być szczęśliwym. – Siedzę na widowni i powtarzam sobie – to taki teatr na trójkę z plusem. Nie żałuję, że wydałem dużą kasę, ale żeby tak chodzić do „Syreny” częściej – nie.
I kilka dni później siedzę na widowni gdyńskiego Teatru Muzycznego. Tak, grają „Ducha”, czyli musicalowy „Ghost”. Znamy owego ducha z filmu (opowiastkę o czarownicach także). Ale tu, fakt, na większej scenie, dobry duch teatru czuwa. Grają jak w transie, śpiewają, nawet troszeczkę zmuszają nas, abyśmy się wzruszyli. I choć wiemy, że duch zamordowanego męża zrobi wszystko, aby prawda wyszła na jaw, choć wiemy, że zło będzie ukarane, to i tak chcemy wiedzieć, co dalej się wydarzy. Tak, w Gdyni mają bardzo dobry teatr.
A na widowni poza pokaźną grupą dorosłych – dzieci i młodzież. Ta młodzież jest na miejscu, ale te dzieci mają kłopot. Jak tu nie gadać, gdy na scenie tyle się dzieje? Zastanawiam się, czy ci piątoklasiści powinni się w teatrze znaleźć. I dochodzę do wniosku, że tak. Niech się uczą, niech dorośli na nich pokrzyczą. Niech przeżyją tyle, ile się da. Bo na dodatek w tym teatrze nie trzeba za obejrzenie przedstawienia teatralnego płacić majątku. Stać mnie, stać piątoklasistów.
„Duch” zwyciężył. Co prawda nie ożył, ale wszystko skończyło się dobrze. Bardzo mi się to razem podobało. Teatr, przedstawienie i niegrzeczne dzieci.